Hmm , własnie przed chwila byl u mnie moj kochaniutki Damianek...fajnie bylo...jak zawsze...tylko skzoda ze nie moglam z nim pobyc jeszcze dluzej.No ale przynajmniej tyle...uwazam ze trzeba cieszyc sie chwilka, bo zycie tak szybko przemija a jak sie ma dolka to warto zyc wspomnieniami.
Pamietam dobrze minione wakacje.To wlasnie wtedy tak naprawde poznalam Damiana.Najbardziej "siedzi" mi w glowie jeden dzien , a raczej wieczor , ktorego napewno nie zapomne nigdy...do konca zycia bede go pamietac , a kto wie czy nawet nie po smierci...;)
To byl 31 sierpnia 2003 roku .Razem z Damiankiem , i cala reszta , bylam na koncercie Perfectu , u nas w Sanoku.Bylo swietnie prawie caly koncet przelezalam z Nim na kocyku , przytuklona , mimo ze nic nas jescze wtedy nie laczylo.Ale ja wiedzialm jak bardzo Go kocham...A potem byly na koniec , cos po polnocy , fajerwerki...bylo slicznie...Dalej bylam przytulona do niego i doslownie czulam sie tak bezpiecznie , jak nigdy.Tak jakbym ja byla taka malutka dziewczynka a wokol mnie toczyla sie jakas wojna , i tylko ja bylam bezpieczna , czulam to ze nic napewno mi przy Nim nie grozi...Boze! Ilekroc przypomianam sobie tamte chwile , to czuje takie mile uczucie , cieplo w sercu , bo wiem ze przy Damianq zawsze bede szczesliwa...Kocham cie Misq!!!:*:*
AvR!LkA